ATLANTYDA - JEDNOROŻCE I KRYSZTAŁY
Kiedyś świat baśni i legend dla nas dzieci był światem całkiem realnym. To, tu mieszkało dobro, miłość i szacunek dla innych. Jak wiele zmieniło się na ziemi, doświadczamy wszyscy i na pewno, nie są to budujące doświadczenia. Hasło "Człowiek to brzmi dumnie" w wielu przypadkach chyba straciło swoje znaczenie. A, przecież cały Wszechświat zawiera w sobie całą miłość i światło, dzięki czemu wszystko może zostać uzdrowione. Dlaczego więc, tak się nie dzieje w skali globalnej? Odpowiedzi jest wiele, ja jednak chciałabym skupić się na jednym, choć ważnym aspekcie.
Astrologia - przyczyną jej powstania na pewno jest szukanie odpowiedzi o nas samych. Są to jakby schody prowadzące w głąb samego siebie. Pokazuje nam, że nie musimy ślepo iść przed siebie, że możemy kierować własnym przeznaczeniem i dzięki temu prawdziwie zrozumieć siebie. Jednak dam jedną ważną uwagę. Astrologia nie zmieni wzlotów i upadków w waszym życiu, to Wy macie żyć świadomie i dokonywać mądrych wyborów. Ona jednak może Wam dać wskazówki, dotyczące jak właściwie kierować swoim życiem.
Co, więc teraz dzieje się na niebie i jaki to ma wpływ na Planetę?
Rokiem 2021 rządzi cyfra Pięć - to człowiek w centrum zainteresowana, ze swoją ekspansywną siłą, która dąży do nieskrępowanej wolności i kierowania się własnymi - nie narzuconymi przez innych decyzjami i własną świadomością.
Piątka chce stworzyć nowy, lepszy porządek - dla dobra wszystkich, w związku z tym nie boi się różnych, nieraz trudnych doświadczeń. Piątka wyrzuca rutynę ze swojego życia, jest stale głodna wrażeń, stale łamie dozwolone granice i ma do tego odwagę, bo rozumie sens wolności, wspaniałomyślności i dawania radości innym. Pragnienie swobody dla siebie i innych i otwarcie bez strachu na wszelkie niewiadome. Hasło Piątki - każdy ma prawo do wyrażania własnych myśli i do wolności!
Nie dziwi więc dynamizm, rewolucyjne hasła, dramatyczne nieraz wydarzenia w przyrodzie i na polu wielkiej i mniejszej polityki. Do tego dochodzi spotkanie planet SATURNA i JOWISZA w WODNIKU.
Całkowicie odmienne działanie tych planet wprowadzi prawdziwy chaos i destrukcje w naszym życiu. JOWISZ to planeta szczęścia i pomyślności i o ile oznacza ona postęp w wielu dziedzinach, o tyle SATURN ze swoim ponurym, złowieszczym zachowaniem będzie eskalował różne toksyczne procesy w skali mikro i makro np. fundamentalizm, fanatyzm, różne polityczne manipulacje, małostkowość, brak moralności i podsycał i tak już spory strach przed pandemią.
Moglibyście zapytać - czy ta planeta nie ma żadnych pozytywnych cech? Owszem ma, bowiem jest ona symbolem odpowiedzialności, ciężkiej pracy i etyki. To ważne! Od jej wpływu zależy czy nasz charakter wzmocnią czy osłabią różne próby i trudności. Tak naprawdę to Saturn daje nam trudne życiowe lekcje, których mamy się nauczyć. Doskonali naturę człowieka w dosyć trudny sposób, ale obdarza uporem i wytrwałością, a nagrodę dostajemy wówczas gdy naprawdę na nią zasługujemy. Doskonali nas, bowiem uczy czekania!
Trudna to planeta i dlatego u tak wielu osób (też dzieci) obserwuje się zaburzenia emocjonalne, z powodu różnych napięć.
Jednak na horyzoncie pojawia się WODNIK - znak humanitaryzmu i braterstwa. I, jakkolwiek nic nie będzie tak całkiem proste i łatwe Wodnik przede wszystkim wiąże się z nadziejami na nowe. URAN - władca Wodnika, to planeta przyszłości, wiedzy, nowych wynalazków i ruchów humanitarnych oraz potęgi woli. Możemy więc zbudować nowy wspaniały świat lub też wszystko stracić!
Jedną z najlepszych cech Wodnika jest życzliwość. Do tego dochodzi oryginalność, postępowość, liberalność, nie pójście na żadne kompromisy-nie poddawanie się naciskom i manipulacji.
Jest idealistą, chce, aby wszyscy byli szczęśliwi i kieruje się zasadą ”żyj i pozwól żyć innym”. Tak teraz wygląda niebo nad nami i chyba warto przemyśleć te ciekawe choć trudne konfiguracje na nieboskłonie, które czy wierzymy czy nie będą wywierały wpływ na nas i nasze działania.
Tyle i aż tyle tytułem wstępu.
Czy potrafimy więc zacząć żyć świadomie, mądrze, dokonywać właściwych wyborów i szanować się nawzajem? Czas pokaże!
A, na razie chcę Wam opowiedzieć historię lądu, gdzie istniało społeczeństwo jak z bajki, gdzie miłość była najwyższą cnotą, a rozwój duchowy był najwyższy na całej planecie.
Ziemia w czasie swego istnienia przeszła wiele wzlotów i upadków, ale teraz mamy niepowtarzalną okazję, aby przywrócić energię Złotego Wieku Atlantydy, stosując zasady jakie tam obowiązywały i zmienić swoje życie.
Powróćmy więc na jakiś czas do tych czasów i przyjrzyjmy się, jak powstawało szczęśliwe społeczeństwo.
Choć pewnie dla wielu osób Atlantyda jest jedynie legendą, wiele wskazuje na to, że istniała naprawdę i była kwitnącym lądem, na którym technologia znacznie przewyższała naszą. Jest wiele opowieści o tym kontynencie, o latających maszynach, uzdrawiających łóżkach i o kryształach.
Ten temat znajduje pokrycie w pracach wielu mistyków czy jasnowidzów takich jak np. Edgar Cayce.
Dzięki jego niezwykłym zdolnościom, otrzymaliśmy zadziwiające wiadomości o dawnych cywilizacjach na ziemi - Lemurii, Atlantydzie czy o Egipcie sprzed dwunastu tysięcy lat.
Pisał o tym również Platon w swoich dwóch dialogach - a było to w 360 roku p.n.e.
Wielu z nas - ludzi, miało swoją inkarnację na Atlantydzie, gdzie przez 1500 lat istniała najwspanialsza cywilizacja na Ziemi, zwana Złotym Wiekiem.
Ziemia zatoczyła koło - nic nie może tak dalej trwać - stajemy przed ogromną szansą zbudowania nowego świata, świata miłości i światła w nas, zgodnego z duchowymi zasadami, z etyką i szacunkiem do naszych mniejszych braci.
Pozwólcie się ponieść wyobraźni, oddajcie się marzeniom, o pięknym świecie, gdzie wszyscy ludzie są uśmiechnięci życzliwi i zadowoleni. Gdzie nie znane są nienawiść, złość, przemoc, a ludzie są jak jedna wielka rodzina. To bajka - ktoś powie. Na dziś może tak, jednak budzi się na świecie nowe zrozumienie sensu życia i coraz więcej z nas chce żyć w pokoju, wielu już wie, co należy zrobić, aby nasze marzenia się spełniły, więc należy je tylko wcielić w życie
Oto więc opowieść o Atlantydzie.
Jak już pisałam Ziemia była unikalnym miejscem we wszechświecie - bowiem to tu były przeprowadzane eksperymenty inkarnowania się dusz, które przybierały fizyczną postać aby nauczyć się żyć na ziemi, dbać o nią i o siebie, być w pełni odpowiedzialnymi za swoje życie, nie tracąc kontaktu z Boskim źródłem.
Eksperymentów było 5 i dopiero ostatni trwający najdłużej, choć nie można powiedzieć, aby odniósł całkowity sukces, przez wiele, wiele lat tworzył niemal idealne społeczeństwo i to wówczas nastał Złoty Wiek, podczas którego ludzie stworzyli niebo na Ziemi.
Mieszkańcy tego kontynentu żyli zgodnie z duchowymi zasadami, utrzymywali wysokowymiarową energię i rozwinęli bardzo zaawansowaną technologię czystych kryształów, która nie szkodziła ani planecie, ani ludziom. Atlantydę przez cały Złoty Wiek zamieszkiwali ludzie mający niezwykle rozwinięte zdolności parapsychiczne i wyjątkowe moce. Wszyscy mieli zdolność jasnowidzenia i jasno-słyszenia, teleportacji, lewitacji i uzdrawiania. Ponadto wszyscy mogli widzieć i komunikować się z Aniołami i Jednorożcami.
Kiedy przyszedł czas na 5 eksperyment, postanowiono, że Atlantyda zostanie oddalona od innych kontynentów, co miało służyć jej ochronie, ale też umożliwiało przeprowadzenie eksperymentu w kontrolowanym środowisku. Jako pierwszą rzecz zbudowano świątynię Posejdona, w której umieszczono Wielki Kryształ - główny kryształ Atlantydy.
Wystosowano zaproszenia do dusz w całym kosmosie, aby wzięły udział w eksperymencie. Następnie poddano je starannej selekcji przez Wielkich Kapłanów i Kapłanki. Istoty te, musiały też przejść przez proces zapomnienia. Połowa dusz była płci męskiej, druga połowa płci żeńskiej. Mieli zakodowaną genetycznie umiejętność chodzenia, mówienia, jedzenia i kilka podstawowych umiejętności, które należało rozwijać i doskonalić. Posiadali też dwanaście aktywnych helis DNA.
Jako ciekawostkę podam, że dopiero po całkowitym upadku Atlantydy liczba aktywnych helis została zredukowana w ludzkich ciałach do dwóch.
Pierwszych przybyszów nie oczekiwały tu luksusy, były tylko namioty, trochę jedzenia i podstawowe odzienie. Jednak taki stan rzeczy nie trwał długo, szybko zabrano się za stawianie fundamentów domów, rozpoczęto uprawy, a wszystko to odbywało się w ramach wspólnych działań, dla dobra wszystkich - tak, aby służyła ta praca wspólnemu przetrwaniu i najwyższemu dobru wszystkich mieszkańców.
W czasie 5 eksperymentu mieszkańcy Atlantydy nie dostali przyzwolenia na sielankowe życie.
Na to musieli zasłużyć, wykazując się ofiarnością, szacunkiem dla innych, pomocą, a przede wszystkim przestrzeganiem praw duchowych jaki ich obowiązywały na Ziemi. Było, to, o tyle łatwiejsze, gdyż przybyli tam wolni od karmy.
Każdemu, który przybył na Atlantydę od początku towarzyszył Anioł Stróż. Wibracja tych aniołów była bardzo wysoka i odpowiadała wibracji dzisiejszych archaniołów.
Ziemia była bardzo żyzna, rzeki dawały ludziom czystą wodę do picia i kąpieli. Ludzie nauczyli się zbierać i stosować rośliny, przyrządzając z nich smaczne napary.
Najważniejszym jednak priorytetem było budowanie świątyń. W centrum każdej z nich był umieszczony kryształ, a wszystkie były połączone ze sobą oraz z głównym kryształem świątyni Posejdona.
Spływająca z gór woda dawała mieszkańcom spokój i harmonię dlatego w każdym domu wznoszono fontanny. Mieszkańcy Atlantydy za wszystko dziękowali Stwórcy. W tym celu budowali kamienne kręgi na łonie natury, połączone z określoną gwiazdą, by zrozumieć mądrość płynącą z galaktyk - cześć oddawano zaś wszystkim gwiazdom, dzięki czemu ich energie zasilały energię Ziemi.
To, życie w nowych okolicznościach nie wytwarzało karmy, gdyż nie było sytuacji, która by karmę prowokowała. Nie istniało tu pojęcie własności czy posiadania, ludzie byli bezinteresowni, hojni, darzyli innych szacunkiem, jedni troszczyli się o drugich, swoimi dobrami dzielili się jeden z drugim. Takie zachowanie tworzyło jedność i wzajemną wspólnotę, gdzie każdy mógł liczyć na każdego.
Jedną z przyczyn dla których Atlantyda była taka wyjątkowa, była niezwykła wiedza jej mieszkańców na temat kryształów. Wiedzieli oni, że kryształy posiadają świadomość i energię, którą można okiełznać i wykorzystać. Atlanci używali kryształów, by ukierunkować i ujarzmić kosmiczne siły. Ich cywilizacja i technologia były tak zaawansowane, że kapłani mogli używać kryształów jako "latarni morskich" do telepatycznego komunikowania się z przodkami. Ale o tym później.
Temat o Atlantydzie będzie rozłożony na kilka postów, teraz jednak chcę powiedzieć o jednej ważnej sprawie. Marzenie o Złotym Wieku na Ziemi może pozostać marzeniem, ale każde marzenie może się spełnić jeśli znajdziemy w sobie inspirację, odwagę i chęć do zmian.
Czasy są trudne, choć niewątpliwie pasjonujące. Jeśli jednak chcemy coś zmienić na naszej planecie - oprócz chęci powinniśmy popracować nad swoją wibracją, która powinna być lekka i zawierać w sobie duchowe światło.
Jak to osiągnąć?
Jesteśmy istotami duchowymi i kto ignoruje w sobie jego obecność, nigdy nie będzie całkiem spełniony. Wszechświatem rządzi rozum Boga, ale my mając wolną wolę możemy twórczo działać i myśleć tworząc szczęśliwe życie. Kształtowaliśmy siebie przez wiele inkarnacji i choć nie zawsze udało się nam osiągnąć pozytywne rezultaty, to w naszych rękach jest nasze życie.
Jesteśmy jednak podatni na wiele cudzych manipulacji, tworzenia w nas strachu, lęku czy agresji. Może to świadczyć o tym, że nie żyjemy autentycznym życiem, życiem własnym, ale wyreżyserowanym przez innych z ich zasadami i regułami. Nauczyliśmy się też tłumić nasze uczucia i emocje (bo czegoś nie wypada) co powoduje, że w naszym ciele gromadzą się różne emocje, które skutecznie blokują swobodny przepływ energii, a ta, jak wiemy stanowi o wszystkim. I na koniec - MYŚL - ma ona ogromną moc sprawczą i każda z nich jest związana z określoną reakcją organizmu, myśli rodzą uczucia, a te z kolei też wywołują specyficzne reakcje fizjologiczne, co prowadzi do konkretnych działań.
Tak czy inaczej, to nasze myśli stwarzają nasz dobry lub zły los, zdrowie lub chorobę, szczęście lub upadek. Pamiętajmy też o tym, że to, one ranią bardziej niż słowa i są bardzo niebezpieczne, bowiem na poziomie energetycznym wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni. Ponieważ więc nadchodzi czas podejmowania działań, oto jakie sposoby mogą służyć podniesieniu naszej wibracji.
WODA - jest najłatwiejszym sposobem oczyszczania, bo oczyszcza naszą psychikę. Jak we wszystkim innym, tak i tym działaniu musisz mieć świadomość - co robisz i dlaczego. Woda ma być dla Ciebie energią, a Ty przechodzisz duchowe oczyszczenie. Gdy pijesz szklankę wody pobłogosław ją i uwierz, że ma ona moc. To, samo gdy się kąpiesz pod prysznicem lub w rzece. Przywołaj też magię Fioletowego Płomienia, aby oczyścił i przekształcił wszystko, to co negatywne i dysharmonijne. O Płomieniu będę pisać w dalszych postach.
RELAKS - to bardzo istotny punkt, oczyszczenie wszystkich poziomów ciała jest teraz bardzo ważne, bowiem jeżeli tego nie zrobisz, nie wpuścisz do siebie wysokich wibracji, jakie teraz są zsyłane na Ziemię. Relaks - to też spokój umysłu, właściwy sen, spacery czy gimnastyka. Ale, też zwrócenie uwagi co wysyłasz, jakie emocje, myśli czy życzenia.
A, oto ćwiczenie na osiągnięcie stanu alfa.
Usiądź na krześle, kręgosłup wyprostowany i chwilę pooddychaj spokojnie, wdech nosem, wydech ustami. Napręż wszystkie mięśnie, zacznij od palców stóp i idź do góry, wyobraź sobie, że jesteś ciężki jak kamień lub spięty przed startem. Utrzymuj ten stan 7 sekund. A, teraz wypuszczaj z siebie powietrze zaczynając od góry, rozluźniając się podczas swobodnego lub silniejszego wydechu. Wyobraź sobie, że stajesz się jak lekki piórko lub nadmuchany balonik. Przez kilka chwil bądź w tym stanie.
Aby pozbyć się napięć - stoisz, wdychając powietrze wyciągnij jak najbardziej ciało w górę i za chwilę wydychając opuść tułów, jednocześnie wymawiając dźwięk AAA. Miej świadomość, że w ten sposób pozbywasz się napięć. Powtórz trzy razy.
My ludzie często pozwalamy sobie na przywiązywanie się do różnych rzeczy - fizycznych, mentalnych, emocjonalnych a często i duchowych, stając się przez to ich niewolnikami. A, przecież największym skarbem człowieka jest wolność. To przywiązanie staje się naszą pułapką i zabiera dużo energii. Mówi się też, że jeśli na to długo pozwalamy, przejmują władzę nad nami, a to już jest pewnego rodzaju zniewolenie.
Możesz więc wykonać krótką medytację. Usiądź przy zapalonej świecy (z intencją uwolnienia), skoncentruj się przez chwilę na oddechu, aż rozluźnisz ciało i umysł. Teraz postaw przed sobą osobę, rzecz, sytuację do której czujesz się za mocno przywiązany.
Zobacz jakiego rodzaju przywiązanie istnieje między Wami. Może to byś sznur, drut, łańcuch itp. Zobacz jaką ma długość, kolor, czy wygląda na mocny, czy jest już cienki. Poczuj jak się czujesz będąc skazany na taką więź. Odczuj to, poproś Michała Archanioła, aby swoim mieczem odciął połączenia między Wami. Wyobraź sobie, jak zostają one wyrwane z korzeniami z obu stron. Posługując się dalej wyobraźnia zobacz jak te przecięte połączenia wrzucasz do ognia. Ja jeszcze robię jedną rzecz. Wyrwane połączenia zostawiły po sobie mniejsze lub większe rany. Proszę więc Archanioła Rafaela, aby oblał je swoim uzdrawiającym zielonym balsamem. Sama w myślach oczyszczam się wyimaginowaną wodą źródlaną.
Na koniec dziękuję, za ten cały proces i możliwość dalszego rozwoju, otwieram oczy i gaszę świecę.
W procesie podnoszenia wibracji ważną rolę odgrywa też sposób, w jaki się odżywiamy, bo jak wiemy, Jesteśmy tym, co jemy. Jeśli jemy byle co, czego nie przyswajamy, takie jedzenie blokuje i zanieczyszcza ciało oraz obniża wibracje. Najważniejszą dla nas zasadą powinno być spożywanie tego, co pochodzi z najbliższej nam strefy klimatycznej. W czasach Złotego Wielu wszyscy mieszkańcy Atlantydy byli wegetarianami. Najlepiej jeść taki pokarm, który przyciąga nas intuicyjnie.
Co, sprawia nam radość? Czy mamy czas, aby się nad tym zastanawiać? Chyba, nie za bardzo. Uczestniczymy w wyścigu szczurów, jesteśmy stale zmęczeni i sfrustrowani. Na czym polega dla niektórych zabawa - nie będę już opisywać. A przecież życie powinno być proste, bo to radość, śmiech, przyjemności dają nam energię i chęć do tworzenia i rozwoju. Nie traktujmy więc życia, jak trudnej, znojnej podróży
Na koniec i to jest ważne! Nauczmy się błogosławić wszystkich i wszystko, przesyłając uczucie miłości, spokoju równowagi w życiu. Otwórzcie się na błogosławieństwa Aniołów i swoich przewodników i nie zapominajcie o naszej Planecie i całej naturze - ona teraz potrzebuje dużego wsparcia.
Historia Atlantydy będzie nam jeszcze chwilę towarzyszyć
Dziś pozdrawiam
do usłyszenia Basia
Och Basienko w jakie piękne energie nas zaprosilaś aż nie chcialam żeby to co czytam ssię ie skończyło. Marzy mi się taki świat gdzie ludzie są życzliwi, są dla siebie wsparciem a przepelniać nas będzie czysta miłość. Ciekawych dożyliśmy czasów ciekawe gdzie nas to wszystko zaprowadzi. Jakby to bylo żebyśmy się przebudzili, przejzeli na oczy i z otwartym sercem zaczęli budować nowy świat na nowych fundamentach i wartościach. Dziękuję Basiu że nas przenioslaś do krainy szczęśliwości i miłości choć na chwilkę 💗🙏💗
OdpowiedzUsuńA ja dołączam się do Twoich podziękowań Marteczko i również szczerze dziękuję za tę podróż Basieńko. Szukam jej ciągu dalszego...😘🥰
OdpowiedzUsuń